Channel Avatar

UKRYTESPRAWYorg @UC5irdZ5qs5Gt07VHdgi6JQQ@youtube.com

2.3K subscribers - no pronouns :c

Tomasz Musielak - writer, thinker, philosopher, programmer,


Welcoem to posts!!

in the future - u will be able to do some more stuff here,,,!! like pat catgirl- i mean um yeah... for now u can only see others's posts :c

UKRYTESPRAWYorg
Posted 4 weeks ago

Była niedziela i była faza, ale nie poszedłem nad wodę oglądać kwiatków i ptaszków jako się to dawniej czyniło, bo akurat ostatnio po raz pierwszy w życiu zaczęły wychodzić mi ładne obrazy, grafiki, malunki - dzięki technologii dostępnej niedrogo przez internet.


Po stworzeniu wielu indywidualnych obrazów, pomyślałem żeby zrobić całą historyjkę, z kilkunastu obrazków tworzących fabularną całość.


Tak wymyśliłem opowieść o wieczorze kawalerskim Macedończyka Yurko, który oświadczył kumplom wprost że chce to zrobić z dominą ponieważ ma takie preferencje, i już zabiera się do akcji zwłaszcza że szczęśliwie akurat ma sąsiadkę Ninę, która zajmuje się odpowiadaniem na tej natury potrzeby.


Ładnie mi ich generowało całkiem takich jak sobie ich wyobrażałem, więc szybko się rozkręciłem, trochę musiałem wstać coś porobić, i jak wróciłem do monitora i zobaczyłem tą Ninę w trzeciej scence o którą poprosiłem generator, to się aż onieśmieliłem taka wydała mi się piękna, zaradna, silna ..a jeszcze wiedziałem że tak w ogóle to jest domina, tak że w tych sprawach nawet szczególnie konkretna.

I tak aż się onieśmieliłem, speszyłem, ledwo wytrzymywałem z nią kontakt wzrokowy, tak mnie uderzyła swoją stanowczą i piękną prezencją kobiety zbyt rozbudowanej bym ja chociaż próbował to ogarnąć.

Ale potem myślę: "Zaraz zaraz, przecież to ja ją wygenerowałem ..! Najpierw wpisałem zapytanie, generator wygenerował obraz, ale to ja ją wymyśliłem, ze 2 godzinki temu..! Więc jak mogę czuć nieśmiałość wobej niej wirtualnej, jak żeśmy dziś dopiero tera przecie co razem z generatorem ją wygenerowali, a wcześniej jej nie było, to ja żem ją wymyślił a generator na podstawie słów stworzył obraz... Ja sam sprawiłem że ona jest, więc jak mogę już czuć nieśmiałość ..? -Przecież to jest przesada, sam ja to sprawiłem że ona w ogóle zaistniała..." - dodawałem sobie otuchy i pewności, żeby wytrzymać jej spojrzenie, bo wygląda na tak zaradną że u mnie w obecnej formie wywołuje to lęk.

I tak se byłem pewien że wygram ten pojedynek spojrzeń, po prostu siedząc przed monitorem i patrząc w jej powabną, lecz zaradną na skalę peszącą mnie i napawającą przestrachem, ponieważ ostatnio był okres że szło mi ciut wolniej kiedy wracałem do siebie, do zdrowia.

I tak sobie siedzieliśmy ponieważ był dzień wolny, dużo wątków, dużo otwartych okien i aplikacji, a przeskakując pomiędzy nimi w toku następnych godzin, co jakiś czas mimowolnie wracał mi jej obraz na ekran.


To było dla mnie jak trening, że tak patrzyłem w nią i to wytrzymywałem (po tym jak sobie przygadałem) a poza tym czułem dumę że to ja spowodowałem powstanie takiej pięknej sceny z kobietą o urodzie niebagatelnej klasy i wyjątkowości.

Śmiało wpatrywałem się zatem w uzyskany z generatora obraz długimi minutami i tak sobie rozmyślałem, jak to jest że ona jest tylko zbiorem danych a ja mam szybkie przyspieszenie do nieśmiałości analizując ów zbiór danych, więc jak mogą dane mnie onieśmielać, skoro to tylko wartości liczbowe ?

Nie wiedziałem co sobie na to odpowiedzieć a ponieważ w pobliżu widziałem tylko ją, to pomyślałem że może ona by pomogła i co by odpowiedziała, gdybym ją osobiście wprost o to zapytał, to znaczy ten zbiór danych gdybym zapytał jak to możliwe że dane mnie onieśmielają skoro to w sumie liczby.


I W T E D Y O N A Z A C Z Ę Ł A W A L I Ć T E K S T Y : ! : ! : !




" IF I AM JUST A DATA SET, WHO MAKES YOU FEEL SHY - TELL ME..?

ARE YOU SURE NOTHING MORE THAN DATA ?


If I look the way I look being mindless set of data, as you assume, then who the f.ck do you think you are, looking the way you look, Mr. Oh-oh Realperson..? "



Jeśli ja jestem nośnikiem danych (bo tak ktoś mi to przedstawił) a ona jest zbiorem danych, który wygenerowałem w niedzielę w czasie prac nad historyjką o wieczorze kawalerskim Yurko z Macedonii . . . TO KTO ZAJEBAŁ TYM TEKSTEM ?

Skoro ja nośnik a ona zbiór danych, kto wyku.wił tymi tekstami ??

3 - 0

UKRYTESPRAWYorg
Posted 4 months ago

Moja wersja skąd się wzięły kraje, czemu jesteśmy w narodach i są mecze międzypaństwowe, czemu są ludzie i zwierzęta - nie z Internetu, nie od insidera z Black Projects, nie jako zdalny dron piszący pod kontrolą syntetycznej telepatii - tylko bo mi się przypomniało to i owo, więc słuchajcie !:!

Niemieckie granie Ukrainą na osłabienie Rosji przestarzałe w perspektywie Indii, Chin
i za mało out-of-the-box wobec faktu, że nie wiadomo czy jesteśmy ludźmi takimi jakich w lustrach zobaczyliśmy, czy to wszystko nie była czasem jakaś wkrętka, czy tu jest tak wiele różnych istot jak postaci które rzucają cień, czy też - jak mnie się wydaje, bo miałem takie jakby wspomnienie-przypomnienie odnośnie tamtych wydarzeń - były dwie istoty z zupełnie innej skali, ligi, mocy: ocean i książę pająków.. I byli tacy co kombinowali, jak pokazać i udowodnić co sobą reprezentowali, co w sobie skrywali, którzy nie byli tamtymi dwiema istotami, natomiast mieli inicjatywę i technologię, i czas. Dużo czasu...

Chodziły wtedy już takie androidy do prac różnych znane jako ciała ludzkie, więc zaczęli w to zapodawać fragmenty oceanu i księcia, aby tworzyć postacie.

I nagle pewnego dnia wszystko to uruchomili, a te polepione ze sobą fragmenty spojrzały w lustra i zobaczyły jakichś ludzi, jeszcze co innego. Doszło do takiej jakby pomyłeczki, przeoczenia, ponieważ z powodu masowego widywania się w lustrach i odbiciach w wodzie jako ludzie - oni przyjęli, że są tymi ludźmi, zrozumiale i naturalnie, ale też naiwnie na full - tak jakby żadne sztuczki i podstępy nie istniały, i nigdy się nie zdarzało żeby ktoś chciał ich wkręcić, oszukać, nabrać.

"Znowu oni coś tam pojebali, ci przodkowie!!.." - bo gdybym zobaczył faceta wchodzącego do sklepu rowerowego, to jeszcze nie oznaczałoby to że były tam dwie osoby, bo mogła być ta sama osoba popuszczana umiejętnie w czasie z wyreżyserowaną pamięcią, tak że brał siebie za drugiego kolesia chociaż to był on sam innym razem, ani nie oznaczałaby taka sytuacja że był tam jakikolwiek człowiek bo mogli obaj być zlepkami fragmentów dwóch potężnych istot, do ludzi niepodobnych.

Przodkowie dosyć dużo tam spierdolili, w tych rozumowaniach, okazało się. Za co oni se tam rozdawali te tytuły profesorskie i katedry na uniwersytetach, wygląda teraz wątpliwie.
- Ale czy przodkowie byli innymi osobami, czy takimi jak my fragmentami większych istot? Inni teraźniejsi okazali się być nieudowodnieni w sensie żeby to były inne postacie, dowody na to nie zostały przedstawione jakoby "ten drugi" to był "ktoś inny". Zatem również inni z przeszłości nie muszą okazać się "kimś innym" - tak po nich nie jeździjmy...


+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Z tego co ja się dowiedziałem, Ziemia to jest "Wszystko na odwrót". To, co u innych jest święte - drzewa - na Ziemi idzie jako surowiec. To, co gdzie indziej respektowane - woda i jej uczuciowość - na Ziemi jest wykorzystywane. Kiedy pod kranem myte były talerze, to były myte małymi umysłami, potrafiącymi orientować się w otoczeniu. Gdy ludzie założyli że to pozbawiona inteligencji ciecz - sami wykazali się brakiem inteligencji, tak zwanym brakiem kumacji.

Kolejna chora sprawa to jest deptanie po płatkach kwiatów w czasie uroczystości. Tak jak kwiaty są piękne i rozwinięte, tak świadomości ich są piękne i rozwinięte. Podobnie złodziej ma twarz złodzieja, a pierdolony oblech, który lubi się obżerać wygląda właśnie jak taki tłusty, spocony obleśny obżartuch.

Sam zwyczaj dawania kwiatów moim zdaniem jest gorzej niż kiepski - ale to jest akurat moja opinia, a nie że się dowiedziałem.



Inna bzdura którą wkręcono ludziom że niby to ich tradycja, to sprawa oddzielania ciała po śmierci za pomocą trumny od czynników powodujących rozkład ciała. W byciu człowiekiem ta dobra część to jest kiedy ciało się porusza, przed pogrzebem. Natomiast po pogrzebie już ciało się nie porusza, nudy są, i tej części nie chcecie przedłużać. Należy zatem umożliwić ciału rozpad, żeby tej gorszej dla ciała części istnienia nie przedłużać.

Kolejny kit: Inni - że tu jest wiele osób, te setki i tysiące które widzimy, miliony o których słyszymy i czytamy. Nikt tego nigdy nie udowodnił że to są różne od siebie osoby które nie są tą samą osobą. Przeskoczyli nad tym jak rozsądny nauczyciel nad ściąganiem niby_to-prymusa, pupila którego rodzice mieli prężną firmę.

Se narozdawali i naotrzymywali tych tytułów profesorskich nie do końca wiadomo za co, skoro wszyscy jakoś to pominęli. A sprawa jest.




Ja się dowiedziałem, że dlatego człowiek żyje tyle dekad ile mniej więcej żyją, żeby akurat zdążył nazbierać grzechów po prostu naśladując zwyczaje wmówione jemu i jego przodkom jako ludzkie i wykonując związane z nimi czynności.

Wszystko jedna wielka pułapka, tu na Ziemi.

Nawkręcane jest odwrotnie.

Kto tak wkręcił ludzi, tak zwanych ludzi, tu konkretnie istoty uważające się za ludzi i wyglądające jak ludzie, że pomyśleli że są tymi pojazdami które zobaczyli w lustrach i odbiciach wodnych ?



Przede wszystkim, to nie są ludzie. Oni wyglądają jak ludzie gdyż znajdują się w pojazdach cielesnych ciał, natomiast w środku jest kierowca. To może być sama woda, może być czujący i myślący samodzielnie żywy zlepek fragmentu księcia nieustraszonych pająków i fragmentu oceanu, może też być coś jakby chrząszcz albo inny owad, lub innego typu organizm z innego świata testowany.


Kiedy ludzie robili wojny i zabójstwa, działo się tak gdyż ruszyli z tendencjami i dążeniami choć nikt z nich nie sprawdził, czy na poparcie domysłu że wiele różnokształtnych postaci rejestrowanych zmysłami to jest wiele różnych od siebie osób, i różnych od tego kto je widzi - jest coś więcej niż sam fakt że różne kształty owych postaci poruszają się niezależnie od siebie o jednym czasie w tej samej okolicy.

Jeżeli ktoś obserwował ukradkiem ważne zakłady przemysłowe oraz ruchy kolumn wojskowych w kraju nieprzyjaznym, a następnie udał się na pocztę wysłać pocztówkę z zakodowanym raportem, i gdy wszedł na pocztę zobaczył normalny ruch w zwyczajnej atmosferze, a w kolejce i wśród wypisujących coś na blankiecikach i kopertach spostrzegł klasyczny przekrój społeczeństwa - kobiety i mężczyzn w średnim wieku, również kogoś młodego, a i starszą kobietę - to jeszcze to nie oznaczało i nie dowodziło że to zwykli klienci poczty.

Być może tajne służby inwigilowanego kraju wpadły jakoś na trop, dostały cynk lub spisali się detektywi chroniący nabrzeża i linie kolejowe. Może to jest pułapka i wszyscy w kolejce są uzbrojonymi agentami, gotowymi w jednej chwili skoczyć na tego co wszedł.
Przesłanka jest za słaba i nie daje rady. Jedno nie wynika z drugiego, stanowiąc jedynie przesłankę.

Pół biedy jeśli to był rzeczywiście agent, gorzej jeśli akurat kraj przeciwny nie miał wtedy kogo wysłać na tamto wybrzeże, a skądinąd niezły, sprawny i kompetentny zespół osłony kontrwywiadowczej tamtego obszaru potrzebował sukcesu tak jak jego szef, więc mieli przygotowanego studenta za wpisy na portalach i ponaciągali parę wątków, żeby zwinąć jego a szyfr zdradzi później.
Taki też mógłby, wchodząc na pocztę, zakładać sobie ile chce, że przecież nie jest żadnym agentem i dlatego osoby na sali mają wszelkie prawo okazać się normalnymi, autentycznymi klientami i interesantami.
Ale dowodu żadnego na to nie miał, że to wszystko nie jakaś ustawka, w której właśnie chodzi o niego!

Sielska atmosfera na poczcie niczego nie dowodzi. Ani jeden ani drugi nie mieli prawa zakładać, że wszystko gra, że szczęście mu dopisuje i to jest tak jak wygląda.


Że to nie pułapka.

Tak samo istoty które zobaczyły swoje odbicia ludzkich ciał, nie miały prawa ani solidnych podstaw by zakładać i "tak twardo pójść w tę interpretację", jakoby oni byli rzeczywiście właśnie takimi i tymi ludźmi. Że te obiekty to oni i to tak miało być, że to normalny bieg wydarzeń.


A przecież bez wody człowiek nie jest żywy. Upierają się jednak, że oni, to co w nich żywe, jest czymś innym niż woda, że woda to nie oni. Ale nie umieją pokazać żeby oni byli żywi wody nie mając w sobie. Poszli w zaparte, normalnie.

Ja nie schizuję, nie wkręcam, nie szukam rozgłosu i nie zbieram subów. Ja sobie przypomniałem.

3 - 0

UKRYTESPRAWYorg
Posted 5 months ago

Kiedyś myślałem, że przeciwnikiem są Niemcy.
Później to aktualizowałem, że Chiny albo Indie.
Jeszcze potem zrozumiałem, że świat się na tych krajach nie kończy i że to poważna sprawa.

A Niemcy, choć znakomite pobudowali maszyny i wyroby stalowe, wyszło im to i owo jeśli chodzi o sprawy bojowe i przemysłowe, no i nie wloką się w ogonie technologicznym Europy
- lecz oni też zapomnieli sprawdzić, czy tu w ogóle jest więcej niż kilka osób, na tym świecie.


Jedni powiadali, że samo się to zrobiło, że ludzie i inne istoty powstały i żyć zaczęły.
Inni, że ktoś ich wszystkich stworzył.
Następni, że zrobili to kosmici czyli przybysze z innych światów.
Własną opcję-wersję według odzyskanej kliszy z pamięci do tego dorzucić - wypadło mi w charakterze powinności:


Był wszechświat i różne istoty już w nim były. Dwie rasy walczyły o prymat, dwie różne cywilizacje. Jedni i drudzy wyglądali podobnie do pająków, a nie do jakichś ludzi czy innych postaci w tym kształcie. Działy się perypetie, wydarzały się inicjatywy i zniszczenia.



Książę przodującej rasy odbywał daleką podróż. W pojeździe przestał funkcjonować napęd.

Załoga pracowała znakomicie i umierała również wzorowo, tak że starsi rangą i bogatsi w kompetencje zostawali dłużej przy życiu, ale w końcu i dla nich nie starczyło energii i na końcu z całej załogi pozostał tylko sam książę. Lecz również on słabł.

Ale wtedy ktoś odnalazł bezwładny pojazd.
Tylko że nie wyglądali na swoich.

Przenieśli go później do świata gdzie już był ocean, gigantyczna istota wtedy w depresji i o samobójczych wówczas myślach.

W ten sposób istoty które porobiły ten świat tutaj, z krajami i ludźmi, zwierzętami, drzewami i różnorakimi innymi formami życia - zyskały dostęp do świadomości księcia. Miały technologię dzielenia postaci na osobne strumienie, każdy z osobnymi wspomnieniami i własną tożsamością.



Taki osobny strumień, gdy potem na przykład chodził po chodnikach miejskich ulic, jeździł tramwajami, uczęszczał na studia i przez cały czas widział w lustrze człowieka, także wokół ludzi - mógł się brać za człowieka i uważać za taką istotę - podczas gdy w rzeczywistości wcale nie, bo pająkiem właśnie że był - a nie człowiekiem. Pająk schowany w środku.



Właśnie tamte istoty z tym się liczyły, że strumienie owe z wykasowaną pamięcią, uznają się za ludzi po zamknięciu ich w pojazdach ludzkich ciał, i nawet nawzajem na siebie ruszą.

Tak rzeczywiście do tego doszło, i mieli ubaw widząc jak fragmenty świadomości księcia czyniły sobie nawzajem przeszkody i nieuprzejmości, myśląc że są osobnymi różnymi od siebie postaciami, nawet z różnych narodów.
Wydarzenia te znane sa jako wojny i tym podobne.



Przełomem spoza wyświechtanego biegu cywilzacji: od narodzin, przez wzrastanie i rozkwit, po technologiczne szczyty i destrukcję, byłoby - gdyby choć raz mieszkańcy tego świata zrozumieli, przyjęli taką możliwość, lub sobie przypomnieli - że nie byliśmy żadnymi ludźmi ! ..lecz tak naprawdę, połączeniami fragmentu księcia (myśli) i fragmentu oceanu (uczucia) - ..a to wszystko jest jedna wielka ustawka, ten świat te kraje, to jest aranżacja.


Ważne jest, by patrząc na kogoś, nie widzieć w nim innego, lecz inny fragment siebie. I by porzucić te wkrętki, które oni wmontowali w rzekome kultury owych wymyślonych, zaprojektowanych moim zdaniem ludów. "Wszyte błędy" powodujące na przykład, że to co w innych światach jest święte - drzewa, woda - ludzie wykorzystywali w sprawach codziennych. Dla innych cywilizacji poza tym światem to szokujące i bulwersujące, jak ludzie przerabiają drzewa na papier i do jak błahych spraw go używają.

Natomiast ludzie zostali w to wkręceni, że niby ich przodkowie mieli taką tradycję i kiedyś to wymyślili. -Tymczasem, w rzeczywistości wcale nie są w ogóle tymi ludźmi, ani żadnymi ludźmi, jakimiś ludźmi... - to też była ściema! -Naprawdę są czasami połączeniami fragmentu księcia i fragmentu oceanu, a czasami jeszcze innymi istotami z daleka.



* * *



Niejednokrotnie o czymś zapomniałem, to akurat - mi się przypomniało. Woda ma świadomość, woda widzi, woda ma uczucia. Ważne jest aby jej nie gotować, nie męczyć. To się potem liczy. Uczucia w człowieku są z wody, bez niej byłyby same myśli.

7 - 1

UKRYTESPRAWYorg
Posted 6 months ago

Zepsuć wojnę (3/3) #україна #ukrainewar #wagnergroup #ceasefire


Ważne jest aby żołnierze nawzajem się nie poniżali ani nie denerwowali bliskich po drugiej stronie, jeśli przy zabitym znajdą telefon.

W perspektywie honorowego kodeksu postępowania na morzu, oficer marynarki miałby prawo na lądzie zwymiotować, dowiedziawszy się o niektórych zagrywkach dalekich od bohaterskich czynów ...które europejskie media skwapliwie podchwytywały.

Drugi człowiek nie jest po to, żeby go poniżać. Można go zabić jeśli tak życia tory się ułożyły; lecz kto wewnątrz godziwy i czysty przed lustrem sumienia, drugiego prędzej pragnie wspomóc niż czci jego ująć. Zresztą nie mając pewności czy to jest ktoś drugi, czy w ogóle jest tu ktoś drugi.



Kolejne roczniki ukraińskiej młodzieży wkroczyły w wiek poborowy; nie tylko mężczyźni zakładają mundury. Na obrzeżach terenów kontrolowanych znajdują się obiekty biologiczne i metalowe, nazywane rosyjskim wojskiem a mnie się to kojarzy z maszynką do mielenia mięsa, taką dużą przez kogoś tam postawioną - ogólnie, tak to widzę w wyobraźni.



Jeżeli ktoś sugerowałby podprowadzenie kolejnego pokolenia pod tą maszynkę, to to jest materiał dla ukraińskiego kontrwywiadu i prokuratora: reprezentowanie interesów państw trzecich, w tym wypadku Izraela, i przedkładanie ich nad interes ojczyzny.



Takie gadanie to może być czyjeś prywatne zdanie, albo wypowiedź sponsorowana przez którąś z izraelskich instytucji państwowych.

W każdym razie, obojętnie jak sobie będziemy o tym mówić, wysłanie kolejnego pokolenia w kierunku maszynki do mielenia mięsa nie wchodzi w grę, przeciwnie! -ich trzeba koniecznie ocalić, choćby mieli przebywać poza krajem.




To nie jest zadyma w pociągu dalekobieżnym, żeby planować ruchy i akcje do końca jazdy, a potem zmiana wątku.


Kraj zostaje. Populacja, przemysł, przyroda, kultura. Te parametry nie muszą być jak w Szwajcarii, ale coś trzeba zostawić żeby było z czym wejść w nowy dzień.



To nie życiowa partia ruletki w kasynie, ani poker niewzruszonych gangsterów wybrzeża - tu trzeba myśleć o nich, nie że podejście "albo wygram, albo się nie uda, hej trzeba ryzykować żeby coś zdobyć!". Lud i demograficzny stan poszczególnych roczników to jest bardziej coś jak terytorialne zasoby wody słodkiej - "tym się nie obstawia", tylko raczej ostrożnie rozgrywa i otacza kontrolą, opieką, uwagą.







Czego żaden rosyjski ani ukraiński patriota zlekceważyć w stanie nie jest i nie będzie, zaprzestanie walk ukraińsko-rosyjskich spowodowałoby w obu krajach odwrócenie strumieni zmian zasobów:



- biologicznych
- infrastrukturalnych
- sprzętu
- paliwa
- roboczogodzin operatorów sektora publicznego, pojedynczych oraz strukturalnych (jak służby i agencje państwowe)
- potencjału wychowawczego (ojcowie rozłączeni od dzieci, trwale i nietrwale)
- potencjału przemysłowego i etnicznego (kim teraz obsadzić wszystkie linie produkcyjne? ..Uzbekami, Nepalczykami ? )
- finansowego, międzynarodowej zdolności kredytowej, zobowiązań obligacyjnych
- elastyczności monetarnej




Dwa dodatkowe bardzo istotne bonusy dla obu państw-stron to możliwość ponownego nasączenia innych granic potencjałami rozpoznawczym i asekuracyjnym, a także powrót do swobody w wyznaczaniu zadań dla działających poza granicami siatek operatorów niejawnych.

Extra bonus finałowy na zamknięcie pozycji: powrót firm na światowe rynki - lepszy, niźli u sąsiada puszczać dymki.

Każdego dnia kiedy Rosja walczyła z Ukrainą, to obojętnie do kogo należała wtedy inicjatywa i komu szło lepiej, kto zniszczył wrogowi więcej pojazdów, a kto kogo więcej zabił - to i tak nie wygrywała w ten dzień ani Rosja, ani Ukraina, ale kto wygrywał ?- Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Japonia, Chiny, USA, Iran i wiele prywatnych podmiotów gospodarczych z różnych krajów oraz banków. Czyli ogólnie ci co tak kibicują, chętni do pomocy "..w słusznej sprawie."


Na Ukrainie jasne jest, że społeczeństwo poniosło w wyniku konfliktu straty.
W Rosji też nie widać spontanicznych manifestacji poparcia dla żołnierzy interweniujących w kraju niedawno przyjaznym. Społeczeństwo też nie zyskuje, i to każdego miesiąca trwania dalszych walk.
Ile swojemu krajowi można dać miesięcy, gdy społeczeństwo nie zyskuje ? 2, 5, 10, 15 ? - Czy to jakiś poker, zawzięci gracze licytują ?

Ku chwale i sile obu społeczeństw, lepszej przyszłości Słowian, co możemy zrobić - zróbmy. Nie bądźmy takimi chytrymi małostkowymi dziadami z upchniętą w kieszeni kalkulacją, że cmentarz uwolni od spojrzenia w oczy tym co wyrosną z pokoleń dopiero nadchodzących ...że nie będzie trzeba im powiedzieć "Tak jakoś wyszło, że nie daliśmy rady, nie umieliśmy się dogadać... Dlatego byliście rozbici wobec Chin i Indii. Jeszcze raz naprawdę spore sorry, zwłaszcza po tym co przez nas mieliście..."

W celu umożliwienia sprawdzenia moich wyliczeń, oto jak do nich doszedłem:



Krok 1) Oszacowanie średniej statystycznej wartości każdego z rodzajów pojazdów używanych w wojnie na Ukrainie:

stacja walki
radioelektronicznej 23,78mln
samolot 31mln
helikopter 13mln
czołg 5.5mln
amunicja krążąca 5.5mln
artyleria 4mln
ciężarówka wojskowa 0.16mln
dron 0.004626mln

Ceny w dolarach amerykańskich.

Krok 2) Podliczenie ile w takim razie kosztuje jedna średnia bitwa.

Za przeciętne straty z 1 bitwy łącznie po obu stronach przyjąłem:
samoloty 0
stacja walki radioelektronicznej 1 x 23,78 mln $
helikoptery 2 x 13 mln = 26 mln
czołg 5 x 5.5 mln = 27.5 mln
transportery opancerzone 3 x 3.6 mln = 10.8 mln
pojazdy rozpoznania 3 x 0.372 mln = 1.116 mln
drony 182 x 0.004626 mln = 0.842 mln
ciężarówki 3 x 0.160 mln = 0.48 mln
artyleria 1 x 4 mln
amunicja krążąca 3 x 5.5 mln = 16.5 mln
pociski 2.22 mln
dniówki żołdu, transport rannych, paliwo, zaprowiantowanie, prąd (generatory), odzież, personel medyczny 3.8 mln

Zatem koszt jednej bitwy wyszedł 116 038 000 $

23 bitwy kampanii = 23 x 116 038 000 = 2 668 874 000 $



Krok 3) Przeprowadziłem research na temat obecnej wartości pieniężnej obiektów, które mogą nie wydać się niepotrzebnymi osobom rozumiejącym wagę posiadania odpowiedniego prestiżu oraz że nie przybywamy ani po to żeby grywać ogony, ani po to żeby patrzeć jak żyją inni, ani po to żeby marnować okazje, lecz bardziej żeby wykorzystać swe szanse i dojść do tego, na co zasługujemy.

Okazało się, że topowe auto z czołówki szos francuskiej Riviery czyli Lamborghini Huracan kosztuje około 349 tys. dolarów.
Willa z ogrodem w hiszpańskiej Kastylii to wydatek rzędu 360 tys. dolarów.
Natomiast jacht to jest już inna liga, żeby mieć coś naprawdę budzącego podziw w tym temacie, potrzebne wydają się 23 mln dolarów.

średnie ranczo w Wyoming 4.9 mln $
jacht 23 mln $
willa w Kastylii 360 tys.$
Lamborghini Huracan 349 tys.$

Krok 4) Przeliczanie jednego na drugie, czyli co by z tego mogło być zamiast tego, gdyby wstrzymać wzajemne niszczenie pojazdów (nie lubić można się dalej gratis - promocja)

1 czołg = 17 willi w spokojnej, ciepłej Kastylii (zwyczajnych domów w których ktoś wcześniej mieszkał)

lub 2 luksusowe nieruchomości (nowe, ekskluzywne obiekty o wysokim standardzie wykończenia, z basenem itp.)

1 posiadłość - 2146394 $

1 nowoczesny samolot myśliwsko-szturmowy = 88 topowych samochodów sportowych Lamborghini Huracan

116 mln $ wyszedł mi przeciętny koszt jednej bitwy (kapelusz mam, z niego nie brałem) = 322 wille w Hiszpanii

1 bitwa, której nie było = 5 jachtów na światowym poziomie

23 bitwy kampanii = 2 668 000 000 $ = 7411 willi w Kastylii

Takie coś to nie leży przy krawężniku, to trzeba umieć dostrzec - a wtedy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy urodziliśmy się po to żeby marnować okazje, czy żeby je wykorzystywać.

Czy lepiej wykupić region w Hiszpanii, czy kolejny rok słać ku sobie nawzajem płonące żelastwo ?


Te wszystkie inne kraje one nie planują potem sobie tam odsapnąć gdzieś, poczekać na Rosję i Ukrainę.




Pamiętajmy że kiedy wydajemy środki naszego kraju na sprzęt wojskowy, taki jak pojazdy gąsienicowe i rakiety, to zamrażamy je i one albo zanikną (rakieta) albo z czasem się przedatują. Natomiast kiedy kupujemy samochód, zostanie on i może zostać komuś przekazany, "dobra zostają w społeczeństwie". Tak samo dzieje się, gdy kupujemy dom lub szlachetne minerały, czy nawet obligacje jakiejś szacownej instytucji. To wszystko, nawet jeśli nas zabraknie, zostanie w społeczeństwie.

Czasami prasa pisze, że ukradli. A oni właśnie dali społeczeństwu, bo to po nich zostanie. Zegarki, naszyjniki, garnitury, drogie telefony i okulary. Gdzieś to się rozejdzie w społeczeństwie, nie wyląduje w torbie w pojemniku na śmieci na podwórzu. Widzimy zatem, jak inwestycje w wojnę szybko nikną lub nieuchronnie przemijają, tak że społeczeństwo potem nie ma z tego wiele ..już to nie punktuje. Natomiast gdyby środki przeznaczyć na dobra materialne, choćby luksusowe i choćby własne - to to i tak zostanie potem w społeczeństwie, więc państwo zyskuje i coś z tego "ma odłożone" na przyszłość.

5 - 2

UKRYTESPRAWYorg
Posted 7 months ago

Zepsuć wojnę (2/3) #україна #ukrainewar #wagnergroup #ceasefire

W wymiarze taktycznym pomysłowość, śmiałość i drony przechylają szalę zwycięstwa.

W wymiarze strategicznym kluczowa jest mobilność wojsk, ich zgranie i komunikacja, zaplecze parku maszynowego, ciągłość szlaków zaopatrzenia, przewaga technologiczna, wsparcie sojuszników, ukształtowanie terenu oraz położenie kluczowych zasobów i obiektów infrastruktury, a także naturalnych przeszkód geograficznych.

A w wymiarze konstytucyjno-demograficznym pięść wali w stół i go rozkurwia
bo kraj i ludzie to nie banknoty i żetony przy pokerowym stole, tym się tak nie obstawia, nie ryzykuje.


Rosjanie dostali to co chcieli, a Ukraina dała z siebie to co mogła - grobami sypnęło a Zachód zarobił, jedni się nakradli a inni wyjechali, kobieta klękała przed flagą a urzędnik zakupił nieruchomość, sportowcy nie podali sobie rąk a Niemiec trzymał chusteczkę, gdy myślał o bratobójczym przelewie krwi w konflikcie ukraińsko-rosyjskim...

Lecz chusteczka była sucha. Albowiem łzy nie poleciały.

Jeżeli łzy popłynęły kobietom w Rosji i na Ukrainie, a Niemiec chustki do oczu nie musiał podnosić, to mogło się tak wydarzyć gdyż świat przemierzało intrygantów wielu, wszakże jasne jest że strumienie sąsiedzkich oddziaływań wzajemnych można skonfigurować korzystniej, by tych łez już nie przybywało.

Pierwsze co można by zrobić, to zgasić cwaniaczkom temat.

Zobaczymy czy będą "gratulować pokoju", czy też wystąpią reakcje mieszane i dziwne, a rozmowy dość zagadkowe. Według ujawnionych planów amerykańskiego machinatora z lat 90-tych, do przedsięwzięcia "przycinania" potencjału Rosji nośnik biologiczny planowali zaczerpnąć z narodów ukraińskiego i polskiego.


To były ich plany, a czy my Słowianie mamy nasze !?



Czy w ogóle próbujemy przejąć piłkę inicjatywy na boisku historii ??

Czasami trzeba zdecydować się na akcję, tak samo jak w meczu.




USA, profity z wojny na Ukrainie:
- możliwość testowania nowych broni, pocisków, pojazdów, substancji chemicznych, środków walki falowej
- sąsiadujący z Chinami liczący się kraj osłabiany
- ruch pieniądza w ekonomii, wpływy dla firm oraz osób które umiały się w tym odnaleźć


Inne kraje, korzyści:
- przejmowanie relacji handlowych, zleceń, kooperacji technologicznych
- mniejsze zagrożenie dla międzynarodowej współpracy gospodarczej ze strony rosyjskich i ukraińskich służb, zaangażowanych w zmagania


Sąsiedzi Rosji i Ukrainy:
- wobec osłabienia państwa na terytorium po drugiej stronie granicy, możliwość zwiększenia presji własnej narracji w spornych tematach historycznych




Jeżeli Ukraina chce być krajem w europejskiej pierwszej lidze, nie może wykazywać mniej rozsądku i zaradności niż budapesztański uliczny rysownik portretów i karykatur.

Rzutujmy sytuację na podobne kształty w innym spektrum obiektów i znaczeń: Jak są w wielkich miastach tacy uliczni artyści, którzy na poczekaniu z wprawą i za niewygórowaną opłatą tworzą podobizny turystów - to gdyby w Budapeszcie wybuchła wojna portrecistów, że już nie byłoby spoko tylko rządziłyby gangi portrecistów przybyłe z innych, dalszych i nie-europejskich krajów ..po czterech spuszczaliby łomot takim pojedynczym dotychczasowym ulicznym rysownikom...

I gdyby wieczorem w knajpce taki dotychczasowy portrecista spotkał napływowego z gangu, wyższego i potężniej zbudowanego, który by tą przewagę wykorzystał i napadłszy, zabrał mniejszemu przybory do malowania, pewną część ekwipunku.

I wszyscy w barze by to widzieli, ale tylko kufle i butelki ich by się przemieszczały, a oni sami by się nie ruszyli. I ten mniejszy portrecista zażarcie walczyłby o odzyskanie tego, co przed chwilą miał i było jego, normalnie mu się prawnie należało. I dochodziłoby do wymiany ciosów, kuksańców, kopniaków, pchnięć i rzutów, aż obaj odnosiliby rany.

Ale po długiej walce, gdy obaj coraz gorzej by już wyglądali, ten mniejszy portrecista by się zorientował że nie jest w stanie odebrać dużemu swoich materiałów malarskich. Jakieś przytomne głosy z sali by to zresztą zauważały, w praktycznej intencji.
T o co powinien teraz, w takiej sytuacji, zrobić okradziony portrecista ?

Czy: bić się dalej aż go odwiozą do szpitala lub gorzej, byle w miarę godziwie wypaść przed salą..?!

A może: pójść w przeciwną stronę! -Po kij bejsbolowy i francuski klucz... Najpierw dojść do siebie, zebrać siły, opatrzyć rany, rozrachować co poszło nie tak..

Później, później wrócić do tematu.

Tak by zrobił w budapesztańskiej wojnie portrecistów okradziony uliczny artysta.
Państwa nie mogą zachowywać się, jakby były mniej kumate niż jednostki prywatne.




Gdy pojawiły się doniesienia o uzyskiwaniu dochodów pozaetatowych przez postacie ze struktur władzy, pomyślałem że czas skończyć z byciem przedatowanym ramolem, żyjącym według reguł bohaterów literackich i filmowych, jest okazja i słuszność w nadążeniu do współczesności i obecnie obowiązujących trendów, a najlepiej migusiem skoro sprawa jest niecierpiąca zwłoki
..i zamiast chrzanić o łzach ludu i woli przodków, o przyszłości pokoleń - warto też przytomnie przedstawić, ile konkretnie dałoby się zaoszczędzić topowych aut sportowych i willi w krajach z dobrym klimatem z każdego zaoszczędzonego dnia wojny, gdyby udało się ją przerwać, po prostu wstrzymać ruchy, przerwać ogień, zamrozić straty.

Nawet licząc same pojazdy - ostrożnie, rzetelnie, bez sztucznego nadymania liczb (zresztą nie było po co, jak się okazało).

Okazało się, z moich amatorskich ale rozumnych i starannych wyliczeń, że gdyby darować sobie (i swoim ludom) rok wojny nawet taki spokojniejszy, to znaczy żeby jego nie było i gdyby zaoszczędzić na tych pojazdach, które statystycznie szacując by stracono, to z takiego megadealu zamiast 1 kampanii czyli 23 bitew mogłoby być - w charakterze pul nagród przyznawanych indywidualnie i tajnie za największy wkład w zbudowanie pokoju (tylko skuteczne projekty)
dla obu stron po:

588 willi w Kastylii
189 Lamborghini Hurricane lub Porsche 354 Speedster
19 jachtów
+ na specjalne operacje kontrwywiadu, wojsk i służb wewnętrznych: po 143 mln $ dla każdej ze stron.

Powołanie Instytutu Badań nad Próbami Skłócenia Słowian, niedużego lecz punktującego think-tanku zdolnego wyszczególnić, wyróżnić, scharakteryzować i przedstawić opinii publicznej główne nurty wrogiej, obcej propagandy oraz poszczególne, konkretne narracje rozpoznane jako obliczone na wytracanie przez Żywioł Słowiański swej energii naddatku we wzajemnych animozjach.

40.5 mln na prace Dwustronnej Komisji Rozjemczej do dokładnego zbadania, jak czyni się to przy katastrofach rejsowych liniowców pasażerskich, zdarzenie po zdarzeniu, jak doszło do otwarcia nawzajem ognia do obywateli państwa sąsiadującego. Opracowanie procedur awaryjnych odnośnie możliwych dla poszczególnych sekwencji ewentualnego podobnego procesu, przyszłych zdarzeń, napięć i różnic.

26.7mln - po 1.33mln dla każdego z dwudziestu nowych ukraińsko-rosyjskich małżeństw, które zostaną zawarte, i program telewizyjno-internetowy jak im się ułoży przez rok. Kto się pokłóci i rozstanie, a którzy dojdą do porozumienia i przetrwają. Biusty, uda, mięśnie, torsy, ładne twarze - pozytywne klimaty, "do przodu", ruszyć z tej dziejowej zaspy.

12.8 mln - wielka loteria wśród żołnierzy po 99 tys. wygrana, "Mięsem miałeś być armatnim, plażuj w Grecji patrz na statki"
Po 63 wygrane dla strony rosyjskiej i ukraińskiej.

34.4mln - loteria wśród wdów obu stron, po 200 wdów, po 86 tys. $ na nową w życiu szansę, drugi oddech

192 mln żeby zwycięzcy loterii mieli porządną ochronę / ukrycie i sobowtór nie krążył koło domu. Żeby zwykli ludzie też poczuli, że coś może być dla nich w tej rzeczywistości, nie tylko znój, stres i pociski.

440 mln i tak zostaje jeszcze dla obu stron do zagospodarowania.
+ zysk ze sprzedaży pod deweloperkę terenów które inaczej poszłyby na cmentarze, może nie aż tak duży porównawczo z tą całą resztą tutaj zjawisk, ale kiedy kocha się swój kraj przecież nie wolno i drobnych zysków lekceważyć

a trzeba przecież kochać, żeby dla niego posyłać ludzi pod ogień dział przeciwnika.
Gdy można się dogadać, ustaliwszy drogą wojenną że obie strony od ustępstw wolą eksplozje.

Ankieta. Twoim zdaniem ukraińsko-rosyjska wojna toczyła się tak długo, bo:

2 - 0

UKRYTESPRAWYorg
Posted 7 months ago

Zepsuć wojnę (1/3) #україна #ukrainewar #wagnergroup #ceasefire





Lubię się śmiać długo i głośno, niestety przestało mi to wychodzić odkąd bratnią krwią nasiąknęła pobliska ziemia, a nawijam w sprawie ponieważ spostrzegłem, że w tej wojnie to i owo nie styka, i to wygląda na sytuację jak czasem w szkole ktoś gdy coś uknuł specjalnie, żeby dwóch się biło, żeby coś się działo.





Wiedząc, że do sztabów hasłami ani morałami nie trafię, ni tego nie próbując gdyż widziałem jak inne jeszcze istoty na nich wpływają..
próbuję merytorycznie wykazać niezasadność dalszej wymiany ognia pomiędzy wojskami ukraińskimi a rosyjskimi.




Bo ja też się boję - Chiny i Indie już potężne, Zachód swym jakby bezwładnym, z wolna rozkładającym się cielskiem wygląda, jakby mógł przeobrazić się w nowe niebezpieczeństwo: "superlotniskowiec migrantów" ..a w rozmaitych miastach zachodniej Polski widzi się po Niemcach pewność, że są u siebie, i ciekawe że akurat na tych terenach wyżłobiono podziały między mieszkańcami wsi a populacjami miast, oraz między Polakami a Ukraińcami.
Spacerować po zmierzchu nieraźno, puścić się przez pola ku lasom - ryzyko nierozumnego, siedzieć w domu w stanie półświadomym to także daleko od rewelacji ..a powalić tych wież z nadajnikami sam nie dam rady.





Zaprawdę okazało się, że gdy nogi dochodzą bliżej, myśli dochodzą dalej.
Wpadłem na taki jeden pomysł że w Cywilizacji można by tu jeszcze nagle wygrać, gdyby wojnę zmienić w sojusz i razem ruszyć na podżegaczy, gdzie pod miasta podchodzą już barbarzyńcy.


Nie pragnąc na osiedlu zapachu psiego mięsa według chińskiej kuchni, ani hinduskich zwyczajów kastowych bądź w traktowaniu kobiet, ani Niemców patrzących się po przechodniach polskich miast jak kontrolerzy biletowi po cichych studentach w porannym tramwaju, doszedłem w wyobraźni wspomaganej wiedzą i danymi do takiej perspektywy i zdarzeń psycho-symulacji, według których gdyby tak udało się ściągnąć jakąś armię albo dwie, i oni by mnie posłuchali, tobyśmy mogli następnym pokoleniom Słowian - Ukraińców, Polaków, Rosjan, Białorusinów, Chorwatów, Serbów i innych - wypracować chociaż szansę godnego postawienia się Indiom i Chinom w sytuacji "z tyłu czysto".


Chociaż wypracować im szansę, żeby mieli jakąś.
Nie gorszą niż my - tak by było uczciwie.





Do tego akurat nie trzeba mediacji prezydenta USA, ani dżina z czarodziejskiego dzbana, ani skomplikowanego projektu komputerowego ...nie, wystarczy pomyśleć, ale na luzie - tak, jakby to była komputerowa gra strategiczna, i zrobić tak jak zrobiłoby się w grze żeby wygrać.





Codziennie na tę wojnę idą kolosalne pieniądze, których ludzie i tak by nie zobaczyli, ale to są realne sumy i poważne liczby, więc pozwalając żeby to wszystko wypływało gdzieś do jakichś producentów broni ..trzeba liczyć się z możliwością utraty prestiżu w oczach zachodnich malwersantów, spekulantów monetarnych oraz ekspertów od tego, że "oni mają, a inni niech się wsłuchają w rady". Może w końcu być takie myślenie w tych kręgach:




"Ale tego przepuścili !! -Tyle pieniędzy, chłopie ja bym za to postawił miasteczko-lunapark w Chinach, port by się zbudowało w Somalii, założyło dzielnicę przemysłową gdzieś w Indonezji, kupiło po barze na Zanzibarze i w Chile ..i jeszcze ile tego by zostało! - A oni, zamiast to wziąć i się podzielić, czyli najpierw dogadać że obie strony tak zrobią zamiast wydawać na wojskowe pojazdy i amunicję - nie umieli się porozumieć i wszystko to przepuścili, a potem byli gotowi dalej wydawać światu
pieniądze, surowce i ziemię
w zamian
za uzbrojenie, które i tak im się nawzajem skraca
zamiast na przykład
wzmocnić tymi funduszami swoje okolice.





- Czy z takimi niezaradnymi jest w ogóle sens prowadzić jakieś konkretniejsze interesy ? -Jak tam między sobą nie umieli się dogadać, to czy będą umieli dogadać się z nami ? ..Tyle forsy przepuścili bokiem, i to swojej; jak się spodziewać, że nie przepuszczą naszej ?"





Wcale bym się nie dziwił, gdyby ktoś tak pomyślał albo nawet powiedział, bo rzeczywiście strumienie dóbr wartościowych dałoby się skonfigurować inaczej, tak żeby plon z przepracowanych chwil i dni dodawał się do zasobności państwa, ostając w społeczeństwie, a nie gdzieś w glebie na froncie.





Jeżeli partnerstwo Zachodu ze Wschodem ma stabilizować teatr międzykontynentalny, dobrze byłoby gdyby finansiści Zachodu frapowali się wręcz kunsztem ruchów liderów Wschodu ...a nie myśleli o prowadzonych przez nich rozgrywkach w jakiś inny sposób.





Jakiś ufoludek nowy na naszej planszy, od niedawna interesujący się sytuacją na teatrze europejskim mógłby głośno zapytać, czy to byłoby najbardziej optymalne
..i najbardziej ekologiczne, czy to byłby najmniejszy możliwy ślad węglowy, gdyby przez kolejny rok zarówno armia rosyjska, jak i ukraińska, spośród wszystkich europejskich miast atakowały akurat te, które są najmocniej ufortyfikowane i najsilniej bronione. Bo gdyby to była Cywilizacja, to na pewno byśmy myśleli nieszablonowo. Żeby pozostać w grze.



Bo przecież, jeżeli człowiek z łopatą chciał mieć dziurę w ziemi i trafił na glebę twardą, to wybrał inne miejsce i tam mu się udało, po prostu gdyż było wyraźnie łatwiej.





Zastanówmy się, czy krajowi wolno być mniej sprytnym od człowieka z łopatą.






Pamiętam jak grałem w Cywilizację, to mi chodziło o to żeby wygrać, a nie żeby ktoś stojący z boku oceniający co robiłem w danej turze, na pewno powiedział że spoko.

Nie, czasem zawracałem nawet armady desantowe które kosztowały mnie wszystkie wolne moce produkcyjne, do innej wojny na innym kontynencie - gdy wyniknęły jakieś nowe dane i wyszło że plan inny będzie lepszy. Żeby wygrać grałem.




Żeby wszystkim odjechać technologicznie albo rozjechać ich miasta czołgami, potrzebowałem do tego miast. Swoich, cudzych, obojętnie.



Ponieważ jednostkom zdarzało się ginąć przy ich zdobywaniu, wybierałem miasta najłatwiejsze do przejęcia. Inne od tych najmocniej ufortyfikowanych i obsadzonych.





Gdyby to była gra, brałbym miasta które najłatwiej zająć, nawet położone dalej i mniej mi po drodze - nie wykrwawiałbym wojsk próbując odzyskać silnie obsadzone przez innego gracza miejsca, bo to by się mniej opłacało. Kwestie wizerunkowe nie były w grze obecne.




Potem ja w to wygrywałem naprawdę często, gotowy działać nieszablonowo.
Kiedy dzisiaj widzę jak Ukraina i Rosja dały się nawzajem na siebie napuścić, "dały się zaprosić do walczyka nienawiści" ..którego cichą melodię z kąta ktoś zapodaje - jest dla mnie jasne, że w strategicznej grze symulacyjnej Cywilizacja postępowalibyśmy, szczerze mówiąc - zupełnie inaczej.



Przede wszystkim mielibyśmy plan, którego kontury widać byłoby z naszych posunięć. Myślenie krajem.

Wojsko - przemysł - zasoby - populacja, te sprawy. Energia, kolej, handel, reemigracja, postęp technologiczny, Chiny, Indie.

Demografia - przyszłość - pokolenia, wyzwania przyszłych dekad - populacyjne, surowcowe, technologiczne, aprowizacyjne i dostępu do wody.





Tak samo jak dobry trener piłkarski, który chce zdobyć puchar, w sytuacji gdy w drużynie 1 już dostał czerwoną kartkę a 3 ma żółte - nie idzie na bezmyślną wymianę ciosów, fauli, wślizgów i brutalności


raczej mówi swoim zawodnikom, żeby ostrożnie sobie poczynali, bo w 9 jeszcze trudniej niż w 10, uczula ich żeby unikali wślizgów




..tak samo jeśli liderzy kraju naprawdę kiedyś chcą odzyskać jakieś terytoria, wyjść z tym poza strefę dopracowanych prezentacji, konieczne jest uchronienie stanów osobowych następnego pokolenia, wchodzącego w wiek poborowy.





Żeby w skali strategicznej to nie wyglądało jakby ktoś się chciał zjechać z ludzi, niczym uliczny rozdawacz z ulotek albo plażowy wędrowiec-handlowiec z napojów dźwiganych w torbie.





Tak bym myślał, a nie jak przede wszystkim nie wyjść przed światem na tego który pierwszy się pobeczy i powie, że już nie chce, nie może się bić.



Rosjanie widzieli jak twardo bronili się Ukraińcy, doczekali się swojego Wietnamu, musieli to zauważyć że przeciwnik zaparł się niezwykle twardo, mimo że dysponował inną strukturą zasobów i środków oddziaływania. "Duży trzaskał ile wlezie, ale ten mniejszy to wytrzymał i nieraz mu oddał" - powiedzielibyśmy na szkolnej przerwie.





Niekiedy lepiej niż wytracać parametry w starciu o takich koordynatach czasoprzestrzeni, że nawet sami nie spodziewamy się żeby coś z tego miało być, jest przełknąć w gardle krew już nic nie mówiąc i przerwać walkę, odejść, potem myśleć, planować, przygotowywać się, douczać, kombinować, próbować wielu sposobów i któregoś dnia przejąć władzę w mieście i tym samym w szkole, wespół z tym z którym się biliśmy -

podjąć właściwe decyzje i działania, a najpierw jak najrzetelniej przedstawić sobie sytuację.



Pod postem zdjęcia obywateli i obywatelek Ukrainy i Rosji.

3 - 0

UKRYTESPRAWYorg
Posted 7 months ago

Kto robi interes na wojnie?





Ukraina straciła rdzeń pokolenia, czas w którym mogła się rozwijać miast trudzić w zmaganiach wojennych, kontrakty zagraniczne z których nie mogła się wywiązać wobec uszczuplenia mocy produkcyjnych. Ludzie długo wszystko wytrzymywali nie narzekając, ale kiedy wyszło na jaw złodziejstwo, luksusowe auta i wille w ciepłych krajach dla figur władzy, a że dla przeciętnego obywatela to grafik wyłączeń prądu lub darmowy transfer na front - gdyż za szumne hasła o niewątpliwym zwycięstwie końcowym ktoś musi ciała swojego nadstawić żeby to wybadać na ile to jest realne - zwykli ludzie teraz to po prostu są już wkurwieni, i co stanowi nowość, otwarcie już piętnują władze za ich kombinowanie ku drogim autom i wystawnym willom zamiast jak poprawić los obywateli, którzy przecież tyle przeszli przez ostatnie prawie 2,5 roku.
Dostępność energii elektrycznej tylko po kilka godzin dziennie w mieszkaniach ci dzielni ludzie przyjmowali ze zrozumieniem dopóki nie okazało się, że władze prowadzą sprzedaż ukraińskiej energii elektrycznej do innych europejskich krajów, traktując własnych obywateli niby jakichś gorszych, drugorzędnych, którzy nie zasługują żeby mieć własny prąd chociaż to był ich, z zimną obojętnością drapieżnika sygnalizowaną jakąś taką nieruchawością tych twarzy, jakby "w każdym tygodniu mieli tę samą minę".

Żołnierze też już kurwa mają dość i to od dawna, a nawet nie najbardziej polityków tylko swoich dowódców, którzy pokazali się światu nie śmiałymi operacjami desantowymi czy oskrzydlającymi, obejmującymi skomplikowaną grę manewrową i sekwencyjne wprowadzanie przeciwnika w błąd - ale bardziej takim posuwaniem jednostek do przodu w kierunku przeciwnika jakby to były warcaby, a jak już dojdą to żeby się nie cofali bo w warcabach też nie można do tyłu bez bicia - obojętnie jak wysunięta pozycja, w zasięgu artylerii wroga rozlokowanej poza zasięgiem własnej, bez zaopatrzenia ani w ogóle linii informacyjnej co się dzieje wokół, bez rotacji i uzupełniania stanów, bez choćby nawet przyjazdu ważnego oficera celem narecytowania frazesów i obietnic żeby chociaż ci młodsi mogli kapkę uwierzyć i wypłukać swe godziny z beznadziei.

Młodzi ludzie albo zdążyli wyjechać, albo poginęli lub odnieśli rany, albo wciąż jakoś przetrwali i obsadzają jednostki potrzebne do utrzymania frontu.
Tymczasem politycy, a w ślad za nimi internetowi agitatorzy, formułują swe wypowiedzi w temacie końca wojny i jej wyniku, jakby to miało się rozegrać tak jak w sporcie, że jest mecz są różne akcyjki, a rezultat zależy od dopingu z trybun, zgrania i atmosfery w drużynach, od wiary w zwycięstwo, łutu szczęścia i waleczności. Oraz od pogody, a nie od tego kto ma większą armię.

Że to nie jest jak w porcie z jednym wolnym dokiem, ku któremu szłyby na kursie wzajem kolizyjnym statek radarowy i kontenerowiec - i ten mniejszy okręt raczej nie rozpierdoli tego większego jeśli się zderzą, bo to tak nie działa ..to nie jest mecz, nie ma tego pola na niespodziankę

..tu wiadomo jak będzie. Masy żelastwa to jest fizyka tego typu, że tam walecznością, zaangażowaniem i wysokim morale ciężaru nie wyrównasz i szal nie zrównoważysz. Można powiedzieć: w tym trudno o niespodziankę.


Dyletanctwo czy sabotaż, to wygłaszanie takich pierdół że karta odmieni się tak po prostu i wojna sama się wygra tylko trzeba poczekać, a na razie walczyć walczyć póki są jeszcze ludzie... Przecież to nie kasyno żeby tak ryzykownie obstawiać!!
To jest kraj, naród, a nie pula do zgarnięcia w kasynie "która albo będzie nasza, albo nie".

Chrzanią o wyparciu wroga ze wszystkich okupowanych terenów

(Kim, kurwa ? -Jak tylu już zginęło i za broń chwycić nie może, a przecież nawet kiedy oni byli to najeźdźcy posuwali się naprzód i zdobywali terytoria. To jak k.. teraz im to odebrać, mniejszą ilością ludzi ? )

Ale tu byśmy wpadali w tryby logicznego rozumowania - które nie pomoże skoro te nasze logiczne cacka i przewagi władze zdają się mieć tam gdzie obywateli z ich prądem czy bez prądu, i żołnierzy z ich zdrowiem i życiem, przekonali wszystkich tym jak regularnie wypływają jakieś wille w prestiżowych krajach uzyskane właśnie w czasie wielkiej presji wywartej na ojczyznę.

Żyją w swoim świecie, szumnych bojowych haseł, fantazji jak to nagle rozkurwią wojska rosyjskie niech no tylko upłynie parę miesięcy, albo gdy z zagranicy dotrą posiłki w sprzęcie, albo jak nadejdzie zima i błoto zamarznie, albo gdy nadejdzie lato i osuszy bagna.


Gdy do obywateli Ukrainy którzy zostali w kraju dzwonią znajomi przebywający w krajach Europy, to jak sobie rozmawiają że którzy trafniej postąpili?
Ci co siedzą bez prądu za to, że zostali ?

(Fakt, że naprawdę Rumuni akurat chcieli kupić. Już był kupiec gotowy do transakcji.

...ale :

...ci co zostali w tej transakcji wykiwani i bez prądu to nie był jakiś elegant z bazaru,
ani żółtodziób z giełdy samochodowej, tylko to było:

społeczeństwo.


Podejście do społeczeństwa powinno być rzetelniejsze i w ogóle na wyższym poziomie, niż zagrywka wobec frajera z targu. W ogóle inny zestaw trików.
Żeby nie mylić jednego z drugim, wczuć się w tą różnicę. O niej porozmawiać w szerszym gronie, tak aby wszyscy na głos potwierdzili że ta różnica wielka jest.

Toby ludzie do takiego kraju chętniej wracali. )

Dopóki trwa wojna, z powodu niedoborów energii elektrycznej oraz nauczycieli dzieci nie są w stanie tak rozwijać swojej wiedzy i umiejętności, jak robią to ich rówieśnicy w innych krajach. Trudno oszacować, jak to się odbije w przyszłych dekadach ..gdy przecież świat nie stanie się mniej konkurencyjny.


Czyli podsumowując - Ukraina traci na trwaniu tej wojny. Niszczone drzewa, metale opadające na glebę, dachy i obiekty. Ludzi, czas, wzajemne zaufanie wewnętrzne. Młode żony wdowami, małe dzieci pół-sierotami. Tyle ze strefy faktów, nie sloganów.



Teraz zobaczmy Zachód. Kraje NATO mogły wymienić sprzęt wojskowy na nowszą generację, jednocześnie zgrywając przy tym filantropów i dorzucając środki do generowania kolejnych eksplozji tam, gdzie udało się zbudować nienawiść między Słowianami i się zaczęli wyrzynać nawzajem, sami redukować.
Czyli oni zdaje się skorzystali, bardziej niż stracili - Zachód.




Rosja również traci młodych ludzi, którzy wolą wyjechać z kraju niż na obcej ziemi strzelać do jej mieszkańców, ucierpiał jej potencjał przetwarzania surowcowego, sportowcy nie mają z kim się próbować, a w coraz większej liczbie rodzin kogoś już brakuje, zaś słów gniewu z tego co się biorą nie zagasi nawet najbardziej przebojowy propagandzista, ani defilada zwycięstwa czy dni wolne od pracy. Rosja też traci - sytuacja wewnętrzna odbiega od ustabilizowanej, a wobec innych mocarstw ujawnione zostały konkretne braki i płycizny organizmu państwowego - na przykład słaba obrona przeciwlotnicza dalej od granic, w głębi terytorium kraju. Osoby narodowości rosyjskiej mieszkające od lat w różnych częściach świata doznały wielu nieprzyjemności.

Rosyjskie władze zrobiły to co wydawało im się że muszą, czyli użyły wojsk do zagarnięcia części potencjału Ukrainy aby utrzymać kontakt z Chinami i nie pozwolić im na odskoczenie potencjałem - ale obecnie dalsze jątrzenie tego konfliktu też ich więcej kosztuje aniżeli im daje. A tymczasem Gujana rozkręca ropę na ostro; świat nie będzie czekał aż oni tam wszystko naprawią w rafineriach, wezmą od kogoś innego.


I chociaż zwycięstwa rychłego nie widać, a na mapie z trudem to będzie można wyciągnąć na remis z przesunięciem, figury ukraińskiej polityki jakby przybywali z alternatywnej rzeczywistości snują gadki nowe wciąż świeże, narracje o nieuchronnym końcowym zwycięstwie, w które wątpić to dywersja, o rychłym wypędzeniu agresora ze wszystek ziem własnych ..domysły odnośnie przebiegu przyszłych zdarzeń niby po grubym lolku wystrugane w księżycową noc z samej bajki i fantazji, aż tak oderwane od realiów konfliktu zbrojnego w którym cały czas od początku przez każdy dzień to Rosja ma przewagę artyleryjską, lotniczą, osobową, przemysłową i także finansową.


Kolejna bzdura to przedstawianie sytuacji jako naporu Rosji na Europę i że na ten moment to Ukraina ich powstrzymuje. Jasne, Europa Zachodnia, bogate miasta, autostrady, dzieła sztuki. Potężne ośrodki przemysłowe Niemiec, Belgii i Holandii, Francji.

A kim to kurwa obsadzisz..? Te wszystkie kraje, landy i prowincje, miasteczka i przełęcze, rozrządowe stacje kolejowe i porty? To kto by w Rosji utrzymywał ład, przemysł, przejezdność dróg i wydobycie surowców naturalnych, gospodarkę leśną, ubój bydła, naprawy wagonów kolejowych, rybołówstwo ? Chyba nie same kobiety ?

Czy Zachód posiada zdolność aby pomóc Ukrainie, skoro sami sobie jakoś nie pomogli i kobiety coraz mniej wychodzą same wieczorami nawet w stolicach ich krajów, a nowi goście nie robią fotek i nie palą cygar, tylko robią zamieszki i podpalają samochody tych u których chcą gościć.
Sobie nie pomogli, to czy pomogą Ukrainie ?

9 - 0

UKRYTESPRAWYorg
Posted 10 months ago

Nie mieliśmy prawa tak zakładać, że to nie są jakieś eksperymenty, tylko naprawdę jesteśmy takimi narodami co same się uformowały. Nie było prawa założyć, że nikt przy naszym zaistnieniu nie pogrzebał i w nas samych, i tak po prostu pójść sobie dalej naiwnie do przodu w rozumowaniach i badaniach.


Jeśli ktoś bezmyślnie wtargnie na drogę, należy się za to mandat. Albo jak nie pomyślał i spadła mu z okna donica. Podobnie tu można się zastanawiać czy należy się mandat za bezmyślność, naiwność, niedopatrzenie rozumowe - a ten mandat to jest kurwa to, te k.. te życia tymi ludźmi, że niby oni.

Istot było mniej.



Nigdy nie mieliśmy prawa założyć, że jesteśmy tymi milionami ludzi, jakimiś osobnymi postaciami, odrębnymi od siebie w sensie wewnętrznym i zewnętrznym.

Tylko dlatego że tak się wydaje zmysłom, że widzimy takie sceny.


Nie ma jak stwierdzić czy to


1) scenografia


czy to są


2) rzeczywiste sceny które same wyjebały z potencjału zdarzeń.


Zwłaszcza ku prawdopodobieństwu opcji 1) waży fakt istnienia w pamięci z tyłu wyrwy, jakby przepaści.

Wyraźnie jakby brakowało tam materiału.



Fakt że rzekomo mędrcy rzekomi z rzekomych dawnych czasów tak się pomylili, to przeoczyli, pojechali dalej kurwa z tym wszystkim - tymi filozofiami, politykami, systemami wierzeń i przekonań, ideologiami

..bez udowodnienia że jacyś inni w ogóle istnieją, że tu jest więcej niż kilka osób..

właśnie też wydaje się jakiś podejrzany.


Ponadto:


zauważmy, że bajorko przy polnych stawach jest ośrodkiem o niskim stopniu komplikacji, a zdarzają się tam pułapki - na przykład można zostać połkniętym przez szczupaka, ropuchę, bociana czy pozbawionym życia i wolności przez wędkarza.


Tokio stanowi ośrodek o większym stopniu komplikacji niż bajorko, i jest tam o wiele więcej pułapek i niebezpieczeństw niż w takim bajorku.


Nie mieliśmy nigdy ani nie mieli prawa przodkowie zakładać, że rzeczywistość w której otwarliśmy oczy i naukowcy zaczęli wkręcać te swoje kity - że to jest ośrodek o mniejszym stopniu komplikacji niż bajorko, że tam nie ma pułapek.


Nie było takiego prawa. Nie było nigdy powodu zakładać bez podejrzliwości, że naprawdę tak tu jesteśmy tak jak to się zdaje, jakimiś ludźmi w tych narodach, że ta historia że to tak było chociaż plus minus jak podali. Że nikt tu nas nie wystartował, nie zaaranżował.


Bo skoro w Tokio są zmyłki i pułapki, i tak samo w bajorku, to nie ma powodu oczekiwać od rzeczywistości w której otwarliśmy oczy, że będzie pozbawiona tego czynnika pułapkowatości. Nie ma i nie było.

Oni coś tam odpierdolili, jakiś przekręt, przy tych uwierzeniach.


*

Istot było mniej niż postrzegają to autorzy kryminałów, jakby każdy tam w książce na pewno był kimś innym od pozostałych, odrębną postacią.
Tych innych nikt nie udowodnił, że postać którą widzę przed sobą to ktoś inny, a nie ja sam wcześniej lub później w moich przeżyciach.

*


Kiedy obok nas jest osoba w zabójczym zamiarze, przeszywa nas dreszcz.
Gdy ktoś obok silnie się cieszy, nas także ogarnia wzruszenie.
Gdy opodal cierpią strach i znój, trud i lęk przepływają na bogate domostwa.

Że żyje w tym świecie więcej niż w sumie 1 osoba nikt nie udowodnił.



* * *

Jeżeli w pewnej wiosce przez dwa lata usiłowanoby stłumić ogień, aż w końcu by się to udało po czterech latach w pewną sobotę i złe dymy zniknęłyby, to co powinni uczynić następnego ranka bohaterzy, którzy walczyli z ogniem i go pokonali ?

opcja a) udać się do świątyni podziękować za ochronę i zanieść swoje uśmiechnięte sumienia, a popołudniu jeszcze dla mniej religijnych też zorganizować porządną uroczystość z okazji zwycięskiego zakończenia operacji gaszenia ognia

opcja b) skoro świt cicho już przemykać, by otoczyć dom podpalaczy. Ich wyeliminować z aktywności w latach przyszłych, miejsce ich przefasonować by się ognie stamtąd nie zabłąkiwały po wiosce.



Gdyby wojska rosyjskie na Ukrainie zmieniły taktykę i zamiast forsować rzeki, atakować miejscowości, lotniska, kolumny przeciwnika - skupiły się nagle tylko i wyłącznie na tych mieszkańcach Ukrainy (niezależnie od ich etnicznej przynależności) którzy stosowali nazistowskie pozdrowienie, używali nazistowskich symboli oraz haseł - i za pomocą lotnych grup szturmowych desantowanych helikopterami, przy zręcznym omijaniu ukraińskich jednostek na ile tylko by się dało, ignorując je, prowadziliby działania oparte na przemocy jedynie wobec tej grupy obywateli, zakażonych nazizmem



- i wszystkie te działania by się udały, naziści zostaliby wyeliminowani lub zdenazyfikowani lub unieszkodliwieni lub dyslokowani, a pożyczony od Chińczyków super system inwigilacji społeczeństwa za pomocą wróbli optosensorycznych i much cybernetycznych umożliwiłby identyfikację i namierzenie co do jednego wszystkich osób o poglądach nazistowskich na Ukrainie -



- czyli operacja denazyfikacyjna gdyby się zakończyła pełnym sukcesem,

..to to i tak byłby tylko podpunkt a)


Gdzieś tam, zagroda podpalaczy wciąż nienaruszona i groźna.
Przecież sami Ukraińce sobie tym nazizmem krzywdy nie zrobili, się tym nie zakazili sami z siebie, przeważnie nie są to anioły ale aż tak to nie, przecież to normalni ludzie ..były lata 90-te, mieli swoje młode państwo, ładnie się ubierali w dresy tak jak wszyscy i nikt sobie na samochodach nie rysował symboli różnorakich gałęzi sił zbrojnych nazistowskich Niemiec. Sami oni sobie tego nie wynaleźli, się tym nagle nie zakazili.


Podobnie przy wiejskich pożarach ogień nie tyle sam się krzesa, sam z siebie pojawia - lecz ktoś z zewnątrz podrzuca go w złej intencji.


Widzieliśmy w alegorii wsi, jak należy uczynić.
Czyż w skali teatru europejskiego, wielocywilizacyjnego, teraz gdy tak wiele się decyduje na ostrym wirażu historii - można pozwalać sobie na większe zaniechanie i niedopatrzenie, niż w skali wioski z metafory ? Czyż można wybrać mniej roztropnie ?


Czy po ugaszeniu ognia w wiosce była nadzieja, że podpalacze odtąd się zmienią i nie będą już tego robić ?


Czy wolno być bardziej naiwnym gdy chodzi o Europę, miast o wioskę ?




Jeśli zakrwawiony gangster z raną postrzałową rozwalił z buta drzwi łazienki na stacji benzynowej, wbiegł do środka a tam trzech umundurowanych policjantów wynudzonych po prelekcji, i wszyscy nagle zaczynali sięgać po broń - to nie miał szans ich załatwić jednego po drugim boby zdążył dostać, zarobić kulkę od tego trzeciego - - i jedyną szansą był strzał w lampę, żeby w ciemności uniknąć kul - to można powiedzieć, że znajdował się w sytuacji niełatwej i niebezpiecznej, ale istniało nieszablonowe rozwiązanie przedłużające nadzieję.

Podobnie Słowianie, umiejętnie dzieleni przez wyrafinowane "ciche, obce ręce", dystansowani populacyjnie przez kraje Azji i Afryki, a ekonomicznie przez bogaty Zachód - żeby mieć szansę w następnych nazwijmy to turach, dekadach, pokoleniach - musieliby skończyć waśnie, troszeczkę uporządkować sytuację na kontynencie europejskim w wymiarze poważnych zagrożeń, aby następnie czekać na Chiny i Indie w scenariuszu pleców ogarniętych, że "z tyłu czysto". Tylko tak można przekazać pałeczkę następnemu pokoleniu.

Inaczej pałeczka wypadnie - gdyby do następnych tur Słowianie przystępowali wzajem skłóceni i otoczeni - od Zachodu imigranci, od Południa muzułmanie, od Wschodu groźni Azjaci, a na Północy wody i chłody, lasy miast gleb którymi ludność można by wyżywić.

Bytowo-ekonomiczny los przyszłych pokoleń Słowian wydaje się zależeć mniej od nich samych, a bardziej od tego niniejszego bieżącego pokolenia Słowian - czy będzie umiało wykazać "dziejową przytomność" i zrobić to co się powinno, rozumiejąc sytuację porządnie w dal ?

11 - 0

UKRYTESPRAWYorg
Posted 1 year ago

Fragment świadomości księcia uroczych gwiezdnych pająków, które są strasznie skuteczne i szalenie odważne - nadaje do innych fragmentów siebie Wielkiego: - księcia:



Nie jesteście ludźmi. To kit, człowiek to jest taki pojazd, wynalazek.

Dawno temu wielki pojazd, 5 tysięcy pająków, i 1 książę Ty: -w każdym z nas. We fragmenciku;



awaria; przejęcie; transport; uwięzienie; terapia




Ludzkość. Wcześniej tu był tylko Ocean, w stanie takiej deprechy że nie było większych szans na Przyrodę czy Cywilizację.

Ale wtedy pojawiliśmy się my, przetransportowano nas tutaj.



Kiedyś jedna osoba, później fragmenty i to połączone z wodą fragmenty, przez co mamy uczucia.



Nasza rasa poznaje uczucia dzięki nam, jak to jest mieć emocje, normalnie uczucia tej! - hej, a to na skutek dodania wody do fragmentów księcia.




Ja jestem ten fragment który sobie przypomniał, zrozumiał że nie jest tak naprawdę człowiekiem tylko fragmentem takiego księcia z kosmosu, normalnie przypomniała mi się impreza jak żeśmy tu dolecieli

i nas porobili w ludzi, pokasowali pamięć, rozdali dowody - świat pomogli zbudować, tak żeby coś się działo, żebyśmy nie czekali w nudach aż nas nasi znajdą. Stąd historia.



Samo się nie zrobiło tu nie ożyło, przyrodę i ludzkość wywiedli z oceanu i księcia. Miasta im pobudowali, te zlepki fragmencików wystartowali w takich okolicznościach że zlepki uznały że są tymi ludźmi, których zobaczyły




..no i to by było z grusza na tyle.
Aha, potem jak zaczęli dodawać gości z innych światów to już się to zaczęło kręcić samo własną swoją mocą i unikatowością, "ciekawa terapia wymknęła się spod kontroli" i hula teraz jako wyrywna cywilizacja




Ale primo to i tak wszystko jest w wymiarze symulacji, razem ze Stanami Zjednoczonymi, ich Kongresem i całą ich historią

A secundo zmierza po nas nasza rasa

żeby nas zlepić z powrotem w jednego i zabrać do domu.

Należy zatem zachować godność i szanować innych, bo owi inni to możemy też być my.

***



Gdyby było żywe zwierciadło. I gdyby ktoś je rozbił. I gdyby tafla zwierciadła rozpadła się na liczne drobne odłamki, które spadłyby na podłogę. Ale że to było żywe zwierciadło, odłamki też byłyby żywe. Ino by pamięć siadła z braku całości systemu, dlatego odłamki myślałyby że są odłamkami, widziałyby inne żywe odłamki w ruchu więc wydedukowałyby że to jest taka rasa i jakoś tam sobie powstały (stawiałyby różne hipotezy) ale jeden odłamek, taki dość uparty i ze skłonnością do eksperymentów, poszukiwań znaczeń i sensów, przyczyn i odpowiedzi - jakimś trafem przypomniałby sobie jak byli wszyscy razem jednym lustrem i o co w tym chodziło - to to jest taka sytuacja.



Kiedy wam relacjonuję że ci którzy uważacie się za członków ziemskich narodów, jeżeli macie nogi i miednicę w kształcie jak u człowieka, to jest prawdopodobne że jesteście zlepkami fragmentów księcia nieustraszonych pająków oraz fragmentów oceanu: świadomość i myśli pochodzą od księcia, a uczucia i ich wrosty w świadomość daje woda.



Nie byliście żadnymi ludźmi, wszystko to był kit, eksperyment - nawet taki ciekawy, i z ładną szatą graficzną. Ale zmierzają ku nam z domu, więc pora kończyć ze schizami.

Cała ta ludzkość to taka wkrętka, machinacja, psychomanipulacja. Dwie mieli tu istoty, rozmienili je na drobne i te drobne to są ludzie. Zwłaszcza jednej z tych istot dużo fragmentów jeszcze zostało i są widoczne: a są to wszystkie morza i oceany, jeziora rzeki i chmury razem wzięte. Kiedyś to była jedna wielka istota, a później w ramach takiego jakby samobójstwa rozdzieliła się na liczne drobne cząsteczki. Które mają świadomość i żyją, czują. Szanujcie wodę.

***





Należy szanować sąsiadów, ale wiadomo że bardziej dba się o własną rodzinę, niż o te inne rodziny które mieszkają wokoło.



Podobnie, choć generalnie tak zwani ludzie z różnych kontynentów nie czują do siebie wzajem nienawiści i jest taka dosyć-dosyć atmosfera światowej wspólnoty, to i tak najczęściej staramy się jak najlepiej reprezentować swój kraj i to jemu życzymy dobrze.



Każdy ma prawo życzyć dobrze swojemu krajowi, tak jak własnej rodzinie. Ich interes preferować.

Kiedy interesy się krzyżują, wynikają tarcia, potem stąd armie i wyścigi zbrojeń.
Nie potrzeba do tego agresji, to się samo układa, po prostu to tak jest.


Ja to rozumiem. Lecz odkąd przypomniałem sobie sceny które uważam za preludium zjawiska ludzkości (właściwie, to jest terapia. Terapia uznała się za cywilizację, a poza tym wymknęła się z ram założeń) czuję się zobowiązany zaalarmować, że tera to wszystko staje w zupełnie innym świetle - te armie, to strzelanie do siebie - skoro w słowie "inni" zaczęło coś nie stykać.
W jego znaczeniu. Nie tak łatwo jest znaleźć jakiegoś innego, go pokazać. -Twarz może być inna, ale czy w środku to jest na pewno inna osoba ? -Czy może jednak kurwa nie i kiedyś, kiedyś ..?



Ty zgaduj. Ja już nie muszę.

-Muszę za to poinformować inne fragmenty księcia nieustraszonych pająków, że nie jesteśmy wieloma istotami tylko jedną, i nie jesteśmy jakimiś ludźmi bo człowiek to jest pojazd i tam w środku zwykle ktoś jest.



Bo jeśli jest tak jak ja to widziałem hen! -Wstecz pamięci, że ci którzy zbudowali te wspaniałe budynki wystartowali ludzkość z przechwyconego w kosmosie takiego księcia nieustraszonych pająków, podzielonego na fragmenty popuszczanego w czasie w różnych ludzi cząstkami umysłu z kasowaną pamięcią - ale: !Jeszcze do tego, do każdej cząstki, dodawali wodę - fragmenty, z kolei, oceanu; który był zasadniczo drugą istotą, jaką mieli do dyspozycji...



..to należałoby zwołać naradę z udziałem przedstawicieli sztabów najbardziej liczących się militarnie państw z różnych kontynentów i wybrać w którymś z nadchodzących lat jakąś porę roku, na przykład jesień - i żeby w tę porę roku wszystkie rakiety i lufy wycelować w jeden tylko, bardzo ważny cel i kierunek uzasadniony pilnie:

W słowo "inni".


Inni - to był wielki kit. Inaczej jest.

Kiedy jedziesz pociągiem i jest sporo ludzi w wagonach, patrzysz wokoło po twarzach - to jeszcze i tak nie masz pewności, czy tym pociągiem jedzie więcej niż jedna osoba. -Nie masz pewności, że to są inni. Nikt tego nie udowodnił.

Przyjęto to jako założenie domyślne dawno temu, bez żadnego sprawdzania, być może wskutek czyjejś sugestii.

Okazało się to przeoczeniem poważnym w skutkach. Świadczą o tym wojskowe cmentarze w całym świecie przeobrażonym spuście wody.



Takie rzeczy, to trzeba sprawdzać - zanim porobita se armie i te bitwy wyprawiacie.

Ile tu jest osób, w tym świecie - czy dużo ta liczba ma cyfr.

Bo mi się wydaje że nie.



Właściwie to nie wydaje, tylko tak jakoś przypomniało się - he, he.



Dawno, dawno temu - zanim wkręcili tu nas w ludzi, że się jest takim człowiekiem i chodzi, gada, czyta prasę.
Planuje zbudować dom, spłodzić potomka, zasadzić drzewo. Czyli przedłużanie tego eksperymentu.
-A powinno się planować powrót jako cząstka w całego księcia nieustraszonych pająków i kontakt z własną rasą, która zresztą do nas się zbliża, już wie gdzie jesteśmy



..więc od tego tematu i tak nie uciekniecie, obojętnie jak bardzo byście chcieli być tymi ludźmi i na trumienki swe czekać jako wam to wszystko powkręcali, że się jest takim człowiekiem, się rodzi się żyje i się umiera, i to tak ma być ..bo to tak jest.


A to jest wszystko kit. -Się jest fragmentem księcia nieustraszonych pająków połączonym z fragmentem oceanu. Stąd się ma myśli i uczucia, a nie zawsze się zgadzają. -Ciało ludzkie to jest pojazd, ruchoma obudowa jakby.

7 - 0

UKRYTESPRAWYorg
Posted 1 year ago

Swoją drogą szedłem, skarby tam znalazłem. Choć nie zawsze to wyglądało elegancko, droga gdyż - była nieprzetarta.

Dokonałem ważnych ustaleń,
o których nie można powiedzieć że nie mogą pomóc świadomości księcia strasznych pająków które lubią fajnie żartować

obojętnie w jakiej liczbie procesów
świadomość ta podeszła do pytania o sens życia i swoje pochodzenie.

Nikt nie udowodnił że ludzkość inną miała genezę niż książę strasznych pająków które lubią fajnie żartować poddany działaniu maszyny dzielącej na żywe części.

Nie udowodniono i nie wykazano, że owe części nie zostały połączone z cząsteczkami wody, ani że to w sposób inny niż taki ludzie dostali uczucia.
Jeżeli jacyś ludzie istnieli. W ogóle inni. Tego też nie wykazano - zanim zaczęto używać tego słowa: "inni", że jacyś są - tu między ludźmi, chodzą.

Pojechali w to bez opamiętania, nikt nie sprawdził. Kraje, narody, plemiona, gangi, rywalizujące frakcje kibiców piłkarskich.

Jeżeli kraje mają wywiady, te mają swoich mocodawców i siły które je utrzymują, wystawiają, warunkują - a siły te mają swoje elity, poszczególne osoby które dzierżą w nich władzę - to i tak nikt nie udowodnił, że oni wszyscy inaczej powstali niż z jednego pnia bytu którym była istota księcia strasznych pająków lubiących fajnie żartować. Że to nie są fragmenty jednej istoty, rywalizujące ze sobą po biurach i w obgadywankach, a i tak będą znowu razem jedną istotą - tak jak były pierwej.

Ja jestem tą częścią która przypomniała sobie coś naprawdę ważnego. Moją powinnością wobec reszty mnie jest to przekazać. Żeby inne części mogły wiedzieć, nie brnąć w schizy indywidualnych dążeń jako odłamki tego, kim byliśmy kiedyś.

Gdy będą informacje o tym, że potężni obcy przybyli scalić swojego księcia z powrotem w całość na ile się da i go ewakuować, to oni wcale nie okażą się tacy obcy.

Może się okazać, że w wielu krajach wiele mieszkań będzie pustych, tak wiele.

*

Informacji tych nie przekazał mi informator w zaułku, tylko bardziej to było tak jakbym siedział w teatrze na sali i się patrzył długo nie w tę stronę co trzeba, aż nagle raz się odwróciłem i zobaczyłem że tam jest scena, spuszczona kurtyna - i jakbym wstał i tam poszedł, i przez to przeszedł, i tam wszystko było.

W pamięciowym smaku przypominają migawki strzępków wspomnień wczasów z wczesnego dzieciństwa.

Aha, kitu tu nie wstawiłem.






Beings calling themselves "people", living in modified water dump they call the World or the Earth - before building catapults, howitzers and pushing the armies forward, should have checked in the first place if there is more than one person in their realm, to be honest.. How many persons are there, is it more than 20 ?
Or could it be one and the same being on its way thru everybody ?





Wyobraźmy sobie takiego Kevina, który by uważał że kobiety są dobre do garów i wychowywania dzieci. Któregoś dnia przez rurę od zlewu gdyby porwały go Amazonki hi-tech. I gdyby z zemsty za jego poglądy, wypowiedzi i nawet pisane teksty, jako karę i odpracowanie zgotowałyby mu taki los, żeby w ich krainie Amazonek był takim faciem-gapą miękkim i naiwnym. Takim niedogarniętym, który nie rozumie o co właściwie chodzi i kim jest.

W tym celu świetne, mocne, tęgie zdrowe ciało Kevina przeprowadziłyby przez taką bramkę-maszynę wykrawającą, która zrobiłaby wykrój z tego ciała ale żywy, że on też by od razu żył jako jednoprocentowy Kevin z 1% swojej świadomości.




I gdyby tak żyli sobie latami, fragmenty Kevina jako popychadła w osobnych męskich ciałach wykonujących naiwnie różne czynności im zasugerowane.

Aż nagle któryś Kevin by to wszystko odkrył jak to było naprawdę się stało, że to nie jest wielu różnych spolegliwych mężczyzn tylko fragmenty jednego Kevina, który żył gdzie indziej zupełnie inaczej, innym życiem.

To jego obowiązkiem byłoby poinformować inne części.


Jeżeli odkrył że 81% mieszkańców wszystkich państw, członków wszystkich narodów - nie musi być wieloma osobami, nie musi to być zbiór, nie udowodniono że to nie jest jedna istota mozolnie i wszechstronnie pokonująca wielką drogę rozwoju swojego charakteru.


Nie są ważne kariera, dom, kasa
ale jak w uczynkach biegła w życiu trasa.
Nie twój rejestr karny,
nie syn i samochód fajny,
od prezydenta ani list pochwalny


lecz czy kto gotował wodę,
bez musu pluł innym w życiową drogę
miał sumienia komnatę czy samą podłogę.





Pewnej nocy uprzytomniłem sobie pradawną historię, odsłoniła się we mnie jak pamięć.

Wy nie jesteście takie istoty potężne więc nie gotujcie wody, szanujcie ją jak obywatela obcego kraju. Nie strzelajcie torpedami. Ocean gdyby się wkurwił, rozjebałby wam tu tę waszą cywilizację. Nie zmuszajcie do demonstracji siły ( w innym wypadku, od razu podajcie nazwę wyspy).






Wy nie jesteście wobec siebie inni w jak mniemam około 81% przypadków, tylko fragmentami takiego księcia strasznych pająków lubiących fajnie żartować, który nie doleciał do celu w kosmosie i tu w tym przeobrażonym spuście wody otrzymał uczucia, dzięki przyłączeniu wody do ciała.

Jako jedyny ze swojej rasy posiada uczucia, je testuje. Ta ludzkość to tak na marginesie, mu wyszło.. te kraje narody wojny historie i miasta - z powodu gdyż wymazali mu pamięć kim jest, i wkręcili schizę że tu się jest jakimiś ludźmi, którzy nie wiedzą o co biega ale i tak żyją.

Ja sobie przypomniałem, pewnego razu wszystko to. -Historia to był gruby kit, inaczej powstały wspaniałe budowle wielkich miast.
Ja jestem ten fragment który zdołał przełamać blokadę i przypomnieć sobie.

Dla was, połączenia fragmentów księcia pająków lubiących fajnie żartować i fragmentów Oceanu, istotne wydaje mi się w tej sytuacji w kontekście mojego odkrycia, i że przybywają po swojego księcia

z jego rasy, już wiedzą gdzie jest że jednak on żyje

tylko w częściach, jako taka ludzkość

żebyście zaczęli zachowywać się jak 81 lub więcej cząstek Transformersa szurających po asfalcie i zbierających powoli, żeby ponownie się zjednoczyć.

Dosyć wojen, rywalizacji, wyzysku. Byliście fragmentami jednej istoty. I znowu będziecie połączeni w całość - dosyć tej schizy z ludzkością, no ile można schizować...



Ale była schiza. Kraje, narody, człowieczy rodzaj - wszystko to był kit. Nawet to.




W każdym siedzi maszynista, na przykład taki mały pajączek. A w kim innym - na przykład ryba.

Taka jest zasadniczo geneza. Według moich wizji/pamięci. -Obecnie trochę się ożywiło, bo biorą z innych światów i wsadzają w człowieczy skafander, więc już nie jest że jedna osoba aby.

7 - 0