Błażej Król to jednoosobowy fenomen. Najpierw w duecie UL/KR, a obecnie jednoosobowo sprawia, że termin "piosenka poetycka" przestaje się konotować w głowie polskiego słuchacza ze swetrzastym obciachem. Mieszając w jednym sosie elektronikę, ambient i wątki szeroko pojętego indie, tworzy mieszankę jedyną w swoim rodzaju. Na tle tej mieszanki wychwytuje jakąś esencję egzystencjalnej rozterki współczesnego trzydziestolatka – duszę i nerwy potrzaskane przez złe relacje międzyludzkie, jeszcze gorsze narkotyki, codzienny niepokój. Nie wiem jak Państwo, ja kupuję to w całości, a nawet odrobinę się identyfikuję, tak, jak moi rodzice kupowali i identyfikowali się z Grzegorzem Ciechowskim.
Polecam,
Jakub Żulczyk
Błażej Król to jednoosobowy fenomen. Najpierw w duecie UL/KR, a obecnie jednoosobowo sprawia, że termin "piosenka poetycka" przestaje się konotować w głowie polskiego słuchacza ze swetrzastym obciachem. Mieszając w jednym sosie elektronikę, ambient i wątki szeroko pojętego indie, tworzy mieszankę jedyną w swoim rodzaju. Na tle tej mieszanki wychwytuje jakąś esencję egzystencjalnej rozterki współczesnego trzydziestolatka – duszę i nerwy potrzaskane przez złe relacje międzyludzkie, jeszcze gorsze narkotyki, codzienny niepokój. Nie wiem jak Państwo, ja kupuję to w całości, a nawet odrobinę się identyfikuję, tak, jak moi rodzice kupowali i identyfikowali się z Grzegorzem Ciechowskim.
Polecam,
Jakub Żulczyk